11 lutego 2014

Sometimes I need...

Często wokół spotykałam sie z sytuacjami gdzie dana osoba znajdowała się w takim momencie życia gdzie czuła,że mimo wszystko jest sama.
 Osoba ta dobrze tuszowała uczucia i emocje, umiała je ukryć w dzień po prostu się uśmiechając i pokazując jaką jest twardą.Potem nadchodził wieczór...i noc...wszystko się zmieniało, jej twarz,jej nastawienie,jej podejście. Zmywała tusz z rzęs i patrząc w lustro myślała co jeszcze się przydaży. Zawsze miała tą cholerną nadzieje,która pozwalała spokojnie zasnąc i zatuszować to co złe. Była stanowcza,konkretna,wiedziała czego chce. Tryskała życiem,energią,dawała przykład innym jak można szczęśliwie żyć. Miała przyjaciółke,miała koleżanki,miała faceta i miała ambicje. Przez jeden dzien te wszystkie cechy które w sobie nosiła,nagle znikły. Przestała sie uśmiechać,tryskać energią,cieszyć się życiem i walczyć o swoje. Straciła przyjaciółke,faceta i "to coś" co przyciągało. 
Teraz...teraz w dzień udaje,że wszystko jest dobrze,śmieje sie,żartuje a tak na prawde..myśli,co będzie dalej. 



Dobranoc,
Blanka.K 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz